Niezależnie, ile trudu za Tobą,
To, co przed Tobą - to Twoja wygrana.
Kama Ignac.
wyszukaj w serwisie

Wyszukaj w serwisie  

7 zasad higieny mentalnej, które pomogą Ci poprawić jakość życia


7 zasad higieny mentalnej, które pomogą Ci poprawić jakość życia


W tym artykule podzielę się z Tobą pięcioma podstawowymi zasadami BHP mentalnego, które w dzisiejszych czasach wspomogą Twój dobrostan na codzień i otworzą Cię na nowe doświadczenia siebie samego.

1. Słuchaj pozytywnej muzyki.

Muzyka zawsze mi towarzyszyła w różnych sytuacjach. Gdy pierwszy raz w życiu, w liceum mierzyłam się z depresją, nie mając o tym zielonego pojęcia, słuchałam w stanach chandry muzyki, która odpowiadała mojemu nastrojowi. Rockowe niskie tony świetnie rezonowały z moim nastrojem. Dołujące teksty zdawały się trafiać w sedno moich problemów. To dawało mi na pewno poczucie bycia zrozumianą i wrażenie, że jest ktoś, kto czuje tak jak ja. Nawet tworzyłam sobie własne składanki o wdzięcznej nazwie The Dool vol. 1 i vol. 2, gdzie gromadziłam moje ulubione utwory na czas złego nastroju. Problem polegał na tym, że ta muzyka może i odpowiadała na moją potrzebę bycia zrozumianą, ale nie dostarczała nic poza tym. Utrzymywała mnie w niskim nastroju, potwierdzała, że to jest ok, że tak się czuję i nie należy nic z tym robić, skoro artysta ma podobnie, to ja staję się jak on – nieszczęśliwa i niezrozumiana za życia jak Norwid.

Przez wiele lat nawyk słuchania takiej muzyki, gdy czułam, że nadchodzi ten czas, sprawił, że pielęgnowałam wręcz te stany, pławiłam się w nich i nieomal byłam z nich dumna. Dopiero po latach dostrzegłam, jak destrukcyjny był to nawyk dla mojej psychiki, bo zamiast przeciwdziałać złemu nastrojowi, radzić sobie z emocjami, kąpałam się w nich i nie zauważam, że ciągną mnie one w dół – the dool 😉

Dopiero po wstępnym przebudzeniu mojej świadomości, po zdaniu sobie sprawy, że wbrew pozorom mam spory wpływ na mój nastrój, stwierdziłam, że pora z tym skończyć. Zauważyłam, że słuchanie tych zawodzeń i tekstów o nieszczęściu podmiotu lirycznego, nic dobrego nie wnosi w moje życie. Gdy dowiedziałam się o prawie rezonansu, a raczej o fizyce kwantowej, dojrzałam do decyzji o wzięciu mojego samopoczucia we własne ręce i świadomym dobieraniu muzyki tak, by służyła ona mojemu dobru, a nie obniżaniu moich wibracji.

Zatem polecam i Tobie, abyś zrezygnował z lirycznych songów, w których tylko złamane serca, brak zrozumienia i rozpacz. W ogóle, bo nie ma sensu słuchanie czegoś, co wpływa na Ciebie destrukcyjnie. Zwłaszcza w momencie, gdy czujesz, że zbliża się chandra, wrzuć sobie coś, co jest komponowane przez ludzi, którzy wiedzą już co tworzą. Jest wielu artystów, którzy nawet komponują na instrumentach nastrojonych pod inną częstotliwość niż standardowy strój A 440 Hz. Podam Ci listę twórców, którzy bardzo mi pomogli wyjść z czarnej D, właśnie odpowiednim doborem dźwięków oraz optymistycznymi tekstami, które programują nasz umysł na moc i siłę, a nie na słabość, uległość i bycie ofiarą.

Mój Top 5 Muzyki antydepresyjnej znajdziesz tutaj.

Zasada nr 2. Wyłącz środki masowego rażenia

Przestań oglądać TV, czytać serwisy informacyjne i słuchać/oglądać reklamy – także w radiu.

Ta prosta zasada zmienia życie bardzo, pozwala po pewnym czasie uwolnić nasz umysł od toksyn,które nasz mózg produkuje, słuchając i oglądając negatywne przekazy. Nasza podświadomość nie rozróżnia fikcji od rzeczywistości. To co jej serwujemy przez nasze zmysły jest dla niej realne. Wyłączanie chociaż dźwięku podczas reklam już sprawia, że czujesz się lepiej. Agresywne wrzaski wmawiające Ci sztuczne potrzeby i miliony chorób atakują z reklam wprost i podprogowo, czyli w sekwencjach obrazów i dźwięków niezauważalnych dla świadomego postrzegania, ale zauważalnych przed oko i ucho na poziomie podświadomym. Pamiętaj, że według badań, naszymi zmysłami postrzegamy zaledwie nikły procent zakresu fal dźwiękowych i świetlnych, które nas otaczają. Poza tym ciągle rozkminiając ludzkie nieszczęścia i obrzydliwości robione przez polityków tylko nakręca się nasze emocje. Emocje nigdy nie są sztuczne. Gdy oglądasz film lub czytasz książkę i się wzruszasz losem bohatera aż do łez, to przecież Ty naprawdę to czujesz, twoje łzy nie są sztuczne. Zauważysz, że Twoje życie nabierze lekkości. Przestaniesz odczuwać ciągły niepokój z powodu cudzych dramatów. Po pewnym czasie zauważysz, że ten jazgot jest dla Ciebie nie do zniesienia, męczy Cię i wkurza. To znak, że proces detoksykacji przebiega pomyślnie.

Zasada nr 3. Oglądaj tylko materiały o pozytywnym wydźwięku

Nie wiem, czy też to zauważasz, że wszystkie filmy i seriale na platformach typu Netflix, HBO są przesycone przemocą i agresją oraz seksem ale w ujęciu powierzchownym i płytkim, często z przedmiotowym traktowaniem partnera. Bardzo mało, jeśli w ogóle, jest treści, które na pozytywach budują akcję i dają przyjemność z oglądania, która nie opiera się o wyszydzenie, upokorzenie drugiego człowieka. Nawet w bajkach odzywki bohaterów, gdyby tak posłuchać ich samych, bez wizji, są zaskakująco nieprzyjemne. Nawet jeśli jakiś serial dostarcza nam rozrywki, to niestety, zgodnie z fizyką kwantową, im więcej ludzi karmi się takimi treściami i je przeżywa, tym więcej takiej informacji zostaje zapisane w polu informacyjnym i się urzeczywistnia. Zwłaszcza, gdy zostają te informacje wzmocnione naszymi emocjami. Energia tej informacji ma znacznie większe oddziaływanie.

Od kilku lat przestałam oglądać filmy i seriale, chociaż przez lata byłam zagorzałym kinomanem. Zauważyłam, że treści filmów zaburzają moje emocje na pewien czas – a każda emocja to wystrzał różnych hormonów w moim ciele, które przyzwyczaja się do tej dawki i chce więcej, i więcej.

Czy przyjemna jest dla Ciebie wiedza, że jesteś manipulowany? Założę się, że nie, bo wolisz myśleć o sobie jako o człowieku wolnym i samostanowiącym. A czy zastanawiasz się, dlaczego np. seriale na platformach lecą bez przerw między odcinkami, nie dają Ci szansy na pójście do toalety lub do kuchni, bo już zaczyna się kolejny epizod. I nagle wstajesz po kilku godzinach w środku nocy, zmulony ale na tyle pobudzony, by nie móc zasnąć. Przed oczami masz sceny z filmu a w uszach dialogi. Twoje ciało ma zaburzony rytm i jest skołowane tym, co przez ileś czasu było mu serwowane i na co reagowało zgodnie z jego naturą – wyrzutem emocji. Każda minuta i godzina spędzona przed ekranem jest konkretną kasą dla dostawcy. Ty się cieszysz, że masz rozrywkę, ale nie widzisz tego, że jesteś tak naprawdę dojną krową i wybór repertuaru masz bardzo ograniczony, bo wszystko jest napakowane przemocą i seksem.

Dlatego rozważ poważnie zaprzestanie oglądania seriali, by zrobić w życiu przestrzeń na prawdziwy odpoczynek. Po wyciszeniu ciągłej paplaniny z zewnątrz wreszcie zaczniesz czuć swoje ciało, bo przez nie komunikuje się z Tobą Twoja Dusza lub jak kto woli – Wyższa Jaźń.

Zasada nr 4. Jesteś średnią 5 osób, z którymi najczęściej się spotykasz

o zdanie często powtarzają różni coache. Co ciekawe nie jest ono wyssanym z palca frazesem, lecz faktycznie się sprawdza. To z kim przebywamy na co dzień ma ogromne znaczenie dla naszej kondycji psychicznej. Niestety w naszej mentalności w Polsce nadal w dobrym tonie jest narzekanie, przeżywanie cudzych traum, mówienie źle o sobie. Przyczyny tego to temat na zupełnie inny artykuł. Najważniejsze, abyś rozejrzał się wokół i zdał sobie sprawę, czy jest w Twoim otoczeniu truciciel, ktoś kto podcina Ci skrzydła ironicznymi uwagami. Chce być zabawny, ale robi to Twoim kosztem. Podświadomość nie zna się na żartach i nie operuje ironią. Ona na wszystko mówi TAK. Cokolwiek pojawia się w twojej głowie – TAK. Dlatego tak ważna jest higiena myśli oraz relacji. Jeśli ktoś sączy Ci po cichu jad do ucha, to przyszła pora na porządki towarzyskie. Nie bój się ich zrobić, bo wygaszając znajomości, które Ci nie służą, zrobisz miejsce na te, które Cię naprawdę wspierają.

Rozumiem, że czasem taką osobą może być ktoś, od kogo nie możesz się uwolnić z dnia na dzień, ale i na to jest sposób. Obserwuj swoje reakcje na tę osobę i zacznij obserwować, a potem kontrolować swoje emocje w trakcie lub po rozmowie. Zobaczysz, że tacy ludzie swoim zachowaniem próbują przede wszystkim wzbudzić w Tobie emocje, których Ty akurat nie potrzebujesz, bo nie służą Tobie, lecz jakimś celom tej osoby. Emocje to duża dawka energii, która trafia też do obiektu tych emocji. Np. ktoś dzwoni i „wyrzyguje” na Ciebie swoją frustrację związaną z jakąś sytuacją, która go spotkała. Ty miałeś do tej pory całkiem fajny dzień, ale chcąc okazać tej osobie wsparcie, zaczynasz przeżywać razem z nią jej negatywne emocje. Dałeś się wkręcić, bo osoba ta zrzuciła na Ciebie to, co jej ciążyło i pewnie od razu poczuła się lepiej, że nie musi sobie sama z tym radzić. Ty natomiast kończysz rozmowę podenerwowany i nic nie idzie Ci już tak dobrze, jak wcześniej. Gdy zauważysz taki obrót sprawy, następnym razem możesz zachować emocjonalny dystans. Nie jest to z początku łatwe, bo dobre wychowanie nakazuje nam przeżywać na równi z rozmówcą, by nie zostać posądzonym o brak empatii i współczucia. To niestety błędny program i możesz go zmienić, utrwalając w swoim umyśle nowe przekonania, np. przeżywam tylko własne emocje – wobec emocji innych zachowuję dystans. Za którymś razem w trakcie takiej rozmowy złapiesz ten moment, kiedy emocje zaczynają w Tobie narastać – wtedy powiedz w myślach zdecydowane „stop, to nie jest moje – nie potrzebuję tego”. Możesz nawet strzepnąć z siebie jak kurz to, co zaczęło się kleić. Może to śmieszne, ale działa 🙂

Zasada nr 5. Wybierz nowe towarzystwo

Można też praktykować różne techniki wizualizacji, jak np. że jesteś cały otoczony lustrami i wszystko, co z zewnątrz próbuje się do Ciebie dostać i przykleić, a co Ci szkodzi, odbija się od tych luster i wraca do nadawcy. Po takim spotkaniu dobrze jest też oczyścić swoje ciało fizyczne i energetyczne np. okadzając się białą szałwią, robiąc peeling z soli kamiennej z olejem naturalnym lub nawet biorąc prysznic z intencją oczyszczenia.

Ja podczas pandemii zrobiłam pierwszy remanent w moim towarzystwie. Po prostu z niektórymi ludźmi przestałam się spotykać, bo wiedziałam, że się już nie dogadamy w kwestiach zasadniczych. Wiele ze znajomości wygasło samoczynnie tylko dlatego, że to ja przestałam w nie inwestować czas i zaangażowanie. Okazało się, że relacje te były podtrzymywane sztucznie przeze mnie.

Co jeśli nie masz kogoś odpowiedniego w swoim otoczeniu, kogo mógłbyś „wstawić” w miejsce tych, którzy nie grają z Tobą do jednej bramki. Np. chcesz zmienić swoje podejście do pieniędzy, wyzbyć się destrukcyjnych nawyków i przekonań, ale nie znasz przecież nikogo, kto zarabia dużo, jest milionerem, więc jak masz z nim przebywać. Otóż w dzisiejszych czasach to żaden problem, bo wystarczy, że znajdziesz sobie świadomego mentora, który już osiągnął to, o czym Ty dopiero marzysz, i zacznij go słuchać. Tacy ludzie często dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem w sieci za darmo.

Mi takie wykłady bardzo dobrze robią na zmianę przekonań. Słucham biznesmenów i milionerów, chłonąc ich mindset. Patrząc ich oczami, świat zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Wcześniej wiele lat słuchałam ludzi, którzy mówili o naturalnym podejściu do zdrowia, odżywiania, o rozwoju duchowym, o historii alternatywnej. Nauczyłam się, że można zmienić swoje przekonania, gdy zobaczy się, że innym się udało, ze inni ludzie też widzą świat inaczej. I jestem tu daleka od stawiania kogokolwiek na piedestale jako guru w jakiejś dziedzinie, bo teraz są takie czasy, że wszystkie autorytety, także te w świecie wiedzy alternatywnej, upadają z hukiem, nie przechodząc testu życiowego autentyzmu. Jednak nadal uważam, że dobrze mieć kogoś, kto nas inspiruje, kto już przeszedł pewną drogę, na którą my dopiero wchodzimy. Z czasem jednak polecam słuchać tylko i wyłącznie siebie.

Kanały i playlisty, które były dla mnie wsparciem w czasie zmagań z depresją i w innych przemianach znajdziesz tutaj.

Zasada nr 6. Myśl dobrze, mów dobrze, rób dobrze, a będzie dobrze

Myśli to energia. Gdy o czymś myślisz, nawiązujesz energetyczne połączenie z tym obiektem. Wyobraź sobie, że tam gdzieś u góry, Twoja Wyższa Jaźń, Bóg, Siła Wyższa czy Dusza – nazwa nie ma tu najmniejszego znaczenia – wybierz tę, która Tobie pasuje – siedzi sobie i ma przed sobą ekran jak w kinie, na którym wyświetlają się wszystkie Twoje myśli. Oni tam na górze mają tylko jedno zadanie: wspierać Ciebie. Ładują maksa wsparcia we wszystko, co wyświetla się im na tym ekranie, bo uważają, że skoro o tym myślisz, to jest to dla Ciebie bardzo ważne, więc dawaj: turbodoładowanie! I teraz jeśli zaprzątasz sobie głowę toksycznymi wiadomościami, polityką, chorobami i strachem – to zostaje to przez nich wzmocnione i dostajesz tego więcej. Jeśli myślisz o sobie źle – dostajesz do tego doładowanie i Twoje myśli stają się rzeczywistością: najpierw sam o sobie myślisz, że jesteś nic niewart a potem zaczynają Cię tak postrzegać inni. Nie zasługujesz w swojej głowie na nic dobrego – bardzo proszę – dostaniesz tylko złe. Natomiast jeśli zachowujesz higienę myśli: jestem inteligentny i zawsze ze wszystkim sobie poradzę, umiem rozwiązać każdy problem, zarabiam świetnie i stać mnie na wszystko, mam świetną pracę, dobrego szefa, albo sam jestem sobie szefem – bardzo proszę – doładowanie z turboenergią! I zaczynają się dziać cuda. Bo nagle jak spod ziemi pojawiają się ludzie i propozycje, które rozwiązują Twoje bolączki. Nagle dostajesz w pracy premię, a miało Ci nie starczyć do wypłaty. Zaczynają wyskakiwać króliki z kapelusza, gdy pozbywasz się strachu, który jest niesamowicie paraliżujący.

Zacznij od małych rzeczy, tych, które jesteś w stanie zmienić od razu. Zaczniesz emanować nową jakością energii, otoczenie błyskawicznie to dostrzeże i także inaczej zacznie reagować na Ciebie. Spróbuj i sam się przekonaj – to nic nie kosztuje 🙂

Zadada nr 7. Co w środku, to na zewnątrz – prawo rezonansu ciąg dalszy

O potędze naszego umysłu pisało już wielu. Równie wielu doszło do tej prawdy, że to co mamy w sobie, rezonuje z tym, co na zewnątrz. Zatem przyciągamy do naszego życia pewne wydarzenia i ludzi, którzy współgrają z naszym stanem wewnętrznym. Nie ma to nic wspólnego z winą za nasze grzechy ani czymś podobnym. Chodzi o to, że nie ma przypadków – z jakiegoś powodu spotyka nas to a nie tamto. Jeśli przyciągamy do naszego życia ludzi, w pracy związkach w rodzinie, którzy w jakiekolwiek formie nas wykorzystują, to najprawdopodobniej mają za zadanie pokazać nam, że mamy słabe granice wewnętrzne. Wobec tego, zamiast złościć się na nich i obrażać na życie za trudności, przyjrzyjmy się sobie, gdzie coś nas gniecie i co możemy z tym zrobić. Załatajmy luki w naszym pokładzie, aby móc dalej płynąć bezpiecznie przez życie. Bywa, że takie naprawy trwają długo i wcale nie jestem zwolenniczką „przerabiania” wszystkich traum od pokoleń rodu lub z naszego dzieciństwa. Ale jeśli coś notorycznie się powtarza, to chcę wreszcie zrobić z tym porządek.

Czas porządków – narzędzi do sprzątania jest wiele

Wybieram do tego takie metody, które akurat w danym czasie się pojawiają na mojej drodze i ze mną rezonują. Były to koncepty takie jak: totalna biologia, ustawienia hellingerowskie, rytuały szamańskie, afirmacje i wizualizacje, praca na podświadomych przekonaniach i programach, kończenie kontraktów, oczyszczanie jajkiem, zabiegi radiestezyjne, fizyczne i emocjonalne zdystansowanie się od źródła stresu (np. zmiana pracy, wyjazd za granicę, zmiana towarzystwa), terapia dźwiękiem. Za każdym razem z tych metod wynosiłam kolejny pakiet wiedzy o sobie, uczyłam się na nowo tego, o czym już dawno zapomniałam: słuchania siebie. Faktem jest że przez ostatnie lata przetoczyło się przez moje życie kilka tajfunów, po których cały zamiatany latami pod dywan syf wyłaził na wierzch i trzeba było zakasać rękawy i go posprzątać. Porządki trwają nadal, bo co jakiś czas spod ziemi wystaje jakiś kawałek dachu lub drewna z dawnego życia. Jednak na zgliszczach starego życia, odbudowuję nowe, mniej podatne na zniszczenia i rany, bo wiem już jak się przygotować do kolejnej burzy.

Zapisz się na Newsletter, by być na bieżąco. W prezencie otrzymasz aż dwa e-booki 🙂

Zapisz się na Newsletter, by być zawsze na bieżąco z artykułami i promocjami dla subskrybentów. W podziękowaniu za zaufanie, wyślę Ci darmowe e-booki.