Jednym z największych zagrożeń w dzisiejszym świecie jest nasza zależność od systemu. W mieście jesteśmy w pełni zdani na dostawy z zewnątrz, a w przypadku jakichkolwiek problemów z logistyką, możemy znaleźć się w trudnej sytuacji. Na wsi jednak mamy możliwość stworzenia niezależności żywieniowej poprzez uprawę własnych roślin czy hodowlę zwierząt. Posiadając własny ogród warzywny czy kury, jesteśmy w stanie zapewnić sobie jedzenie niezależnie od dostaw z zewnątrz.
W przypadku kryzysu, takiego jak pandemia czy konflikt zbrojny, brak dostępu do prądu może być dużym problemem. Jednak na wsi możemy korzystać z alternatywnych źródeł energii, takich jak panele słoneczne czy turbiny wiatrowe. Dzięki temu mamy pewność, że nasze podstawowe potrzeby zostaną zaspokojone i nie będziemy uzależnieni od centralnego systemu energetycznego. Wyposażenie się w panele fotowoltaiczne nie musi wiązać się z ogromnym wydatkiem – można je za ułamek ceny zainstalować samodzielnie jako awaryjne źródło zasilania z magazynem energii. Warto zainteresować się tym tematem. Przyznam, że nawet kompletnie nie znając się na prądzie, widzę, że jest to temat, który można przy dzisiejszym dostępie do wiedzy zgłębić samodzielnie, bez wpędzania się w kredyty.
Chcę tu przy okazji zwrócić uwagę, że współczenie system bardzo mocno uzależnił ludzi od prądu. Wszystko jest na prąd i jego brak wydaje się prawdziwą katastrofą, której ludzie, zwłaszcza w mieście, panicznie się boją. Bardzo łatwo jest przez to manipulować nimi za pomocą tego strachu. Nowe budynki w ogóle nie mają przyłączy gazu, zmuszając ludzi do gotowania na kuchniach na prąd. Jednocześnie przerzuca się na nich odpowiedzialność za emisję CO2, którego ponoć tak wiele produkują elektrownie na węgiel. Wszystko w imię rzekomego bezpieczeństwa. Według mnie są dzisiaj bardziej zagrażające nam rzeczy niż wybuch gazu, czy nawet czad, które dzisiątkują nasze społeczeństwo. Pomyśl dobrze, a z pewnością też dostrzeżesz ten niuans. Czy to naprawdę idzie o nasze bezpieczeństwo i ekologię?
Brak wody to kolejne wyzwanie, które może dotknąć nas w mieście i spowodować niewyobrażalne problemy. Jednak na wsi możemy samodzielnie zadbać o zaopatrzenie w wodę. Posiadając własną studnię, mamy dostęp do czystej i świeżej wody bez względu na sytuację na zewnątrz. Nie musimy obawiać się ewentualnych przerw w dostawach czy skażenia miejskich sieci wodociągowej. Z brakiem wody wiąże się towarzyszący mu w mieście brak kanalizacji, czyli odporwadzania ścieków z mieszkań.
Na wsi, nawet jeśli taka awaria nastąpi, nie stanowi to dużego problemu, bo pomijając fakt, że wiele gospodarstw domowych posiada albo szambo albo przydomowe oczyszczalnie, to zawsze ławiej iść na przysłowiową stodołę lub przygotwać awaryjną toaletę na zewnątrz, gdy ma się własny teren.
Jest to zagrożenie, które może okazać się bardzo dotkliwe w mieście. Na wsi w zasadzie każde godpodarstwo domowe jest wyposażone w alternatywne źródła zasilania. Nawet jeśli masz nowy dom wyposażony w najnowszej generacji źródła ogrzewania i ciepłej wody, to z pewnością są one w pełni zależne od prądu. Nawet mimo tego, gdy mieszkasz na wsi, dużo łatwiej jest w przypadku długotrwałych przerw w dostawach, wyposażyć się w zasilanie awaryjne. Mogą to być choćby agregaty prądotwórcze na paliwo, dzięki którym uruchomisz centralne ogrzewanie, albo piecyki, które można łatwo podłączyć w mieszkaniu nawet nie posiadając komina – wystarczy dziura w ścianie i rura spalinowa. Ja zachęcam do posiadania alternatywy niezależnej od prądu.
U mnie na wsi z powodu wichury nie było kiedyś prądu przez kilka dni. Poza kłopotem z dostępem do internetu (a przez to do pracy), który przez brak zasilania też nie działał, nie odczułam zbyt dotkliwie tej niedogodności. Gotuję na gazie z butli, więc mogłam ugotować coś ciepłego do jedzenia i picia. Mam też kominek, który bez problemu ogrzał mi pomieszczenia chociaż CO z pompy ciepła nie działało. Dodatkowo, na sytuacje ekstremalne, takie jak brak lub wysokie ceny gazu, mam też w garażu kuchnię na węgiel i drewno, którą w każdej chwili mogę podłączyć zamiast kominka i gotować na niej i grzać pomieszczenie jednocześnie.
Warto również zauważyć, że życie na wsi umożliwia robienie zapasów. Przechowywanie żywności i innych niezbędnych rzeczy nie jest łatwe w warunkach miejskich, gdzie przestrzeń jest ograniczona. Na wsi natomiast mamy do dyspozycji wystarczająco dużo miejsca, aby gromadzić potrzebne nam zapasy. W przypadku jakiejkolwiek katastrofy czy ograniczenia w poruszaniu się, posiadanie zapasów może okazać się nieocenione i zapewnić nam spokój ducha.
Na wsi bez problemu możesz zostać nawet prepersem, co właściwie większość ludzi robi jakby z automatu. Nikt raczej nie zastanawia się z dnia na dzień, co kupić, lecz zawsze posiada w swoich piwnicach i spiżarniach zasoby na wyżywienie swojej rodziny przez pewien czas.
Kolejną zaletą życia na wsi jest możliwość korzystania z bezpośrednich dostawców z okolicy. Mamy szansę nawiązać kontakt z lokalnymi rolnikami czy producentami żywności. To gwarantuje nam dostęp do świeżych i zdrowych produktów nawet w sytuacji kryzysu. W mieście trudno jest znaleźć taką bliskość i możliwość zakupu bezpośrednio od producenta albo zorganizować wymianę towarową/barter.
Wreszcie, niezależnie od zagrożeń na świecie, na wsi mamy swobodę poruszania się – przynajmniej na własnym terenie. Niezależnie od warunków panujących na zewnątrz, możemy cieszyć się przestrzenią i spokojem naszej własnej posiadłości. To szczególnie ważne w obliczu ograniczeń w poruszaniu się, które mogą zostać nałożone podczas pandemii czy konfliktów zbrojnych.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że gdy w 2020 ogłoszono lockdown, rolnicy mogli poruszać się bez przeszkód ze względu na uprawy oddalone od miejsca zamieszkania, dostawy itp. Powód zawsze się znalazł. Dlatego mieszkając na wsi prawie nie odczułam skutków obostrzeń. Nawet w tym czasie wybudowałam dom, zaczynając właśnie w marcu 2020, gdy tylko ogłoszono pierwszy lockdown.
Przyszło nam żyć w dość napiętych czasach, kiedy to konflikt zbrojny czai się tuż przy naszej granicy. Mieszkając w mieście znacznie trudniej jest przetrwać w sytuacji zagrożenia, bo to zazwyczaj miasta są obiektem ataków. W terenie natomiast zawsze jest przyroda, która daje nam możliwość schronienia i wyżywienia siebie i bliskich. Chociaż trudniej tu o anonimowość, to łatwiej się schować lub wydostać gdzieś dalej, by uciec przed zagrożeniem.
Podsumowując, życie na wsi ma swoje unikalne wartości, szczególnie w kontekście współczesnych zagrożeń. Niezależność żywieniowa, możliwość robienia zapasów, dostęp do bezpośrednich dostawców z okolicy, własny prąd, własna woda oraz swoboda ruchu, które warto rozważyć w przypadku ewentualnych trudności. Jeśli zależy nam na samodzielności i odporności wobec różnych zagrożeń, życie na wsi może być odpowiednim rozwiązaniem.
Zapisz się na Newsletter, by być zawsze na bieżąco z artykułami i promocjami dla subskrybentów. W podziękowaniu za zaufanie, wyślę Ci darmowe e-booki.
Narcyzm Wielkich Organizacji, Czyli Energetyczny Aparat Udojowy
Czym Jest Narcyzm Na Planie Energetycznym?
Jak Skręcić Wersalkę, Jak Skęcić Kanapę?
Tobołek Z Ziołami – Co To Jest I Jak Go Zrobić?
Klub 5. Rano – Książki Zmieniające Życie
Kąpiel Wodna – Jak Przygotować? 5 Sposobów Na Kąpiel Wodną
Ocet jabłkowy jako kosmetyk – zbawienny eliksir dla naszej skóry
Propolis – wspaniały dar od pszczół dla oczyszczania, ochrony przed infekcjami i wzmocnienia