Pamiętacie musical Hair i szlagier z niego Aquarius – Let The Sunshine In? Ja pamiętam ekranizację z chyba 1979 i bardzo mi się ten utwór już w dzieciństwie podobał. Czułam, że mnie niesie… Dzisiaj przedstawiam Wam tę piosenkę w zupełnie nowej odsłonie. Mam nadzieję, że i Was zainspiruje ona do otwarcia się na nowe. Szykujcie chusteczki, bo ciężko się nie wzruszyć!
Mój nauczyciel, Cezary Cesarz, tak zwanym przypadkiem podrzucił mi ten utwór w wykonaniu madryckiej orkiestry i chóru – link tutaj. Wysłał mi link wieczorem i nie miałam już czasu wysuchać. Puściłam go sobie za to rano. Wstałam o 5 i po zadbaniu o potrzeby mojego awatara, postanowiłam skonsultować parę spraw z moją podświadomością. Ćwiczę się powoli w posługiwaniu się wahadłem. I już w zasadzie kończyłam pracę, gdy zaczęło się rozwidniać tuż przed 7 rano (piszę to w listopadzie :). Utwór leci. Rozwija się niby powoli, ale już od pierwszych taktów przechodzą mnie ciarki na całym ciele i łzy wzruszenia napływają mi do oczu.
Słucham oczarowana, czując jak fale miłości przelewają się przeze mnie. Poczucie pewności, że będzie dobrze. I będzie to, co ma być – bo tak wybrałam. Pewność rośnie we mnie, jak crescendo w wykonaniu chóru.
Let the sunshine in zaczynają śpiewać dzieci zgodnym chórem w pełnej harmonii. Świeca, którą miałam zapaloną podczas wahadełkowania, zaczyna się dopalać. Przez łzy, patrzę w okno. Do chóry dołączają dorośli. Świt rozjaśnia niebo, chociaż chmury nie pozwalają jeszcze promieniom się przebić. Ale wiem i czuję, że Słońce tam jest i rozjaśnia Świat. I chociaż przyćmione chmurami i tak daje więcej światła niż świeca, która w tej chwili zgasła. Wątły knotek zniknął, wypalając resztki wosku.
Wiem, wiem – też nie lubię tych wyświechtanych cytatów z Biblii, ale ten najlepiej ujmuje to, co chcę przekazać, więc wybaczcie 🙂
Kończy się szukanie wiedzy w świetle świecy, która oświetla tylko niewielki fragment rzeczywistości i ktoś musi ją dla nas zapalić. Czasem oczywiście jesteśmy to my sami, ale jednak to nadal tylko świeca. Lepsza w ciemności niż nic, ale posiadająca swoje ograniczenia. Im dalej od niej, tym mniej możemy dostrzec, tym bardziej zniekształcony obraz, tym trudniej ocenić kto i co jest wkoło, tym straszniejsza zdaje się rzeczywistość. Nawet jeśli znajdziemy się blisko płomienia, to nadal nasza percepcja jest niedoskonała i może powodować przekłamania. Cienie rozciągają się złowrogo po ścianach, oddziałując na naszą wyobraźnię. Sugerują, że to co je powoduje to coś, z czym nie jesteśmy w stanie się zmierzyć. Zaczynamy się bać. Oczywiście – widać coś, ale nie może się to równać z obrazem, jaki widzimy w promieniach Słońca – źródła wszelkiego światła. Blask Słońca rozwiewa wszelkie wątpliwości, równomiernie oświetla wszystko i pozwala nam na pełen ogląd sytuacji, widzenie we wszystkich wymiarach.
Era Wodnika przynosi nam właśnie takie światło, w którym widać wszystko. Dokładnie i bez cienia wątpliwości. Czuję, że kończy się już okres przejściowy. Jesteśmy w ostatniej chwili przed świtem (już nie godzinę przed, jak kilka lat temu wspominał Tomasz Kierzkowski). Świt czasem bywa jeszcze przyćmiony chmurami starych wartości i przekonań, ale one nie są w stanie zachwiać tym, że lada moment acznie się nowy dzień. Wiemy i czujemy, że jest to nieuchronne. Stara świeca naturalnie zgaśnie, bez żalu odejdzie w nicość. Spełniła swoje zadanie – jej czas dobiegł końca. Może jeszcze puści dymka, walcząc o ostatnie krople wosku – swojego jestestwa. To jednak nic jej nie da, sprawi tylko, że dla otoczenia będzie przez chwilę mniej przyjemnie. Światło Słońca nawet za chmurami jest miażdżące dla niewyraźnego i wątłego światła świecy. Sprawia, że istnienie świecy staje już nieistotną, mało ważną imitacją, protezą. Po co palić świecę, gdy jest widno? Po co komu kule, gdy ma zdrowe nogi?
Chmury w końcu wcześniej czy później się rozwieją i świat stanie w pełnym blasku promieni. Jednych one oślepią – ci nałożą sobie najnowocześniejsze okulary przeciwsłoneczne, by chronić swoje dotychczasowe przekonania. Mają do tego prawo – to ich wybór. Niektóre sprawy nie wytrzymają natężenia tego światła i wypalą się, zmienią wymiar. Też im wolno. Inne natomiast uznają, że na to właśnie czekały i teraz jest ich czas, by wzrastać i się rozwijać. Wyprężą brzuszki do słońca jak kot na tarasie i z lubością zmrużą oczy, wydając z siebie mruczenie pełne zadowolenia. Let the sunshine in…
Czy wiedzieliście, że oryginalnie utwór Aquarius – Let the sunshine in wykonywał zespół o nazwie 5th Dimention – czyli Piąty Wymiar? Oczywiście – tak zwanym przypadkiem! 😛
Piosenka jaką znamy z musicalu Hair, jest kompilacją dwóch piosenek. Poniżej wklejam tekst.
Autor: James Rado and Gerome Ragni (tekst), and Galt MacDermot (muzyka)
Wykonanie oryginalne: The 5th Dimension
When the moon is in the Seventh House
And Jupiter aligns with Mars
Then peace will guide the planets
And love will steer the stars
This is the dawning of the age of Aquarius
The age of Aquarius
Harmony and understanding
Sympathy and trust abounding
No more falsehoods or derisions
Golden living dreams of visions
Mystic crystal revelation
And the mind’s true liberation
Aquarius
When the moon is in the Seventh House
And Jupiter aligns with Mars
Then peace will guide the planets
And love will steer the stars
This is the dawning of the age of Aquarius
The age of Aquarius
Aquarius
Let the sunshine
Let the sunshine in
The sunshine in!
Zapisz się na Newsletter, by być zawsze na bieżąco z artykułami i promocjami dla subskrybentów. W podziękowaniu za zaufanie, wyślę Ci darmowe e-booki.
Narcyzm Wielkich Organizacji, Czyli Energetyczny Aparat Udojowy
Czym Jest Narcyzm Na Planie Energetycznym?
Jak Skręcić Wersalkę, Jak Skęcić Kanapę?
Tobołek Z Ziołami – Co To Jest I Jak Go Zrobić?
Klub 5. Rano – Książki Zmieniające Życie
Kąpiel Wodna – Jak Przygotować? 5 Sposobów Na Kąpiel Wodną
Ocet jabłkowy jako kosmetyk – zbawienny eliksir dla naszej skóry
Propolis – wspaniały dar od pszczół dla oczyszczania, ochrony przed infekcjami i wzmocnienia